Gdzie jest mój fiński słownik?
Wielu tłumaczy – również tłumaczy fińskiego i innych języków skandynawskich – zadaje sobie pytanie: „kiedy ostatnio zaglądałem do tradycyjnego słownika”? Mój własny opasły dwutomowy słownik polsko-fiński od dawna stoi na półce. I to nawet nie wiem, na której. Słowniki już dawno przeszły do lamusa. Gdzie sprawdzić jak jest po fińsku Finlandia?
Słownik tradycyjny a treści w sieci
Czym zawiniły, że poszły w odstawkę? Przecież porządny słownik podawał konteksty, hasła były opisane atrybutami gramatycznymi, opracowaniu słownika fińskiego autorzy poświęcili długie lata, wręcz dekady. Słowniki internetowe, czy szerzej, dostępne w sieci, wyparły papierowe pierwowzory. Wydaje się, że przyczyny są dwie: słowniki w necie są szybsze i można je aktualizować siłami tzw. „społeczności”, czyli użytkowników. Dzięki temu słowniki podają zarówno szeroki kontekst, jak i najnowsze znaczenia słów czy fraz. Jako że język jest – jak wiemy ze studiów – organizmem żywym, taka możliwość stałego aktualizowania bazy słownictwa jest nie do przecenienia. Druga kwestia to szybkość i wygoda – podobnie, jak na pytanie „czy zero jest liczbą całkowitą” albo „ile żon miał Henryk VIII”, także na pytanie „jak jest po fińsku Finlandia” szybciej znajdziemy odpowiedź na ekranie monitora niż w encyklopedii czy słowniku.
Słowniki automatyczne mają jednak poważną wadę: części z nich nikt nie weryfikuje. Powstają (nawarstwiają się) błędy i nieprawidłowe użycia fraz. Przykład: ktoś w Chinach przetłumaczył na język fiński katalog narzędzi z wykorzystaniem Google Translatora. Następnie zamieścił to błędne tłumaczenie na swojej stronie internetowej. Po pewnym czasie Google zaindeksował tę treść. A więc zaczęła się ona pojawiać w wynikach wyszukiwania na dane frazy. Po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy otrzymujemy czasem wyniki z „fi” na początku (po https://), a nie na końcu. To oznacza, że nie mamy do czynienia z opracowaną w Finlandii stroną fińską i że wynik wyszukiwania jest z punktu widzenia tłumacza niewiarygodny i niemiarodajny. Domena nie jest „.fi”, więc dla tłumacza nie powinna być źródłem wiedzy. Między innymi dlatego bezkrytyczne opieranie się na zasobach sieci w tworzeniu „contentu” słownikowego nie ma sensu.
Więc jak jest po fińsku Finlandia?
Są dobre słowniki internetowe, tworzone od podstaw przez fachowców i prawidłowo weryfikowane. Są treści w necie, które są porządne i wiarygodne. Jednak by prawidłowo z nich korzystać należy przynajmniej w pewnym stopniu znać język. Umieć weryfikować i podawać w wątpliwość. Inaczej można zejść na manowce. Słowniki internetowe z czasem będą na tyle dobre, że ich wiarygodność będzie rosła. Dzięki adaptowalności i możliwości bieżącej weryfikacji będą one wręcz lepsze od słowników drukowanych. W codziennej pracy tłumacza widać, że można się opierać na fińskojęzycznych treściach w necie – ale jak wyżej: pod warunkiem, że zna się język fiński. Tak czy inaczej na pytanie „jak jest po fińsku Finlandia” nieprzebrane zasoby Internetu odpowiedzą nam bez pudła, że Finlandia po fińsku to…
…Suomi oczywiście.